Mój trzylatek jest zapalonym poszukiwaczem. Zapytacie zapewne czego? otóż wszystkiego, co tylko można poszukiwać w książkach do tego przeznaczonych. A co to za książki? Nie wiem czy istnieje dla nich nazwa, ale ja mówię na nie „poszukiwawcze”. Są to wszelakiego rodzaju książki obrazkowe z dużą ilością elementów na każdej stronie. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o czterech naszych ulubionych.
Pierwsza nie jest typową książką, bo to raczej duży zeszyt aktywności z serii „Tomek i przyjaciele”, który dostał kiedyś Jaś od naszej cioci. Zabawa tym zeszytem polega na szukaniu i znajdowaniu okrelonych elementów, alabo różnic między dwoma obrazkami.
Oluś uwielbia przede wszystkim szukanie na dużym rysunku pokazanych na dole wybranych przedmiotów. Wybór jest ogromny, gdyż zamieszczono dużo różnorodnych scenrii do poszukiwań. Odwiedzamy różne stacje kolejowe, farmę, lotnisko, wesołe miasteczko, cyrk, zajezdnię, stacje przeładunkowe i wiele innych. Zabaw może trwać na prawdę długo.
Kolejną pozycją przejętą po starszym bracie jest kartonowa książka z 50 otwieranymi okienkami pt.: „Skwarek zgubił się chyba na dobre”. Jest to książka z serii o przygodach rodzeństwa Charliego i Loli. Charlie ma młodszą siostrę Lolę, która obiecała, że zaopiekuje się Skwarkiem, psem Marka, przyjaciela Charliego. Ale niestety Skwarek tajemniczo zniknął: „- Skwarek zgubił się chyba całkiem na dobre! – martwi się Lola.” Dzieci mają za zadanie pomóc bohaterom w poszukiwaniach zagubionego pieska.
Skwarka szuka się na pięciu cudnych graficznie rozkładówkach: w salonie, w kuchni, pod blokiem, w parku i w końcu w sypialni. Każdy z moich synów ma inny sposób zabawy tą książką. Jaś otwierał cierpliwie i z namaszczeniem wszystkie okienka po kolei z pytaniem „czy skwarek jest tu?” i odpowiedzią „nie, tu go nie ma”, aż dochodził do ostatniego z pełną ekscytacją czy aby na pewno Skwarek tam jest – a przecież wiedział, gdzie go znaleźć.
Natomiast Oluś pędzi przez książkę otwierając te okienka, na które akurat ma ochotę i znajduje Skwarka, a później wraca z powrotem na wcześniejsze strony otwierając pozostałe okienka.
W trakcie ostatniej wizyty w naszej bibliotece odkryliśmy fantastyczną kartonówkę pt. „Auta” wydawnictwa Babaryba.Ta obrazkowa książeczka przedstawia historyjkę miasteczka Sprężyna Zdrój, którego mieszkańcy cały dzień przygotowują się do wielkiego wyścigu o Sprężynowe Grand Prix. W tej książeczce można szukać różnych pojazdów takich jak straż pożarna, karetka pogotowia, radiowóz, śmieciarka, kombajn, dźwig, koparka, walec, ciężarówki, samochody wyścigowe i wiele wiele innnych. To istny raj dla trzyletniego chłopca. Mieszkańcy Sprężyny Zdrój mają mnóstwo rzeczy do zrobienia i wszędzie ich pełno. Ulubionym bohaterem Olka jest Profesor Śmigiełko, który konstruuje własną super turbo wyścigówkę.
Dziecko w trakcie „czytania” ma dużo zabawy samym wyszukiwaniem pojzadów, postaci czy wydarzeń. Jednocześnie powstają historyjki opowiadające o przygodach bohaterów, o przedstawionych sytuacjach i o tym, co mogło się wydarzyć wcześniej i później. Rozwijamy wyobraźnię, ćwiczymy koordynację wzrokową i słownictwo.
Książka ma tak wiele elementów, że można ją czytać codziennie i odkrywać nowe rzeczy i wymyślać kolejne historyjki.
Na fali zaintersowań poszukiwawczych Oluś odkrył „Miasteczko Mamoko” Aleksandry i Daniela Mizielińskich, które kupiłam jakiś czas temu, ale wcześniej nie budziła zainteresowania mojego synka.
Tu dopiero jest czego szukać. Siedem rozkładówek, każda w innej kolorystyce i dzieje się w innym charakterystycznym miejscu. Mamy tu różne pory dnia, różne części miasta. Możemy pospacerować w parku, po rynku, nad rzeką, a nawet pojechać metrem. Jest tu tak wiele elementów, postaci i szczegółów, że wystarczy nam na dłuugie poszukiwania.
Najpierw śledziliśmy wraz z Szymonem Detektywem uciekającą postać w pomarańczowych tenisówkach, potem szukaliśmy zagubionych na każdej stronie i to w niezwykłych i nispodziewanych miejscach rozsypanych jabłek. Naszą uwagę przykłuła też przewijająca się przez książkę samotna czerwona truskawka. Poszukiwania poszukiwaniami, a ile niezwykłych historii można wymyśleć. Jestem pewna, że będziemy do niej powracać bardzo często.
Wpis powstał w ramach IV edycji projektu „Przygody z książką„. Zapraszam do czytania recenzji fantastycznych książek uczestniczek projektu.
też kiedyś „zbieraliśmy” jabłka w Mamoko 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
bo to „zbieranie” jest fajne dla maluchów 🙂
PolubieniePolubienie
Ja za mamoko nie przepadam, ogólnie jakoś Mizielińscy to nie moja bajka (Choć mamy mapy, litery i cyfry). Ale te okienka mmmmmm będzie się otwierało (jeśli tylko gdzieś kupie ta książkę)
.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
My Mizielińskich uwielbiamy!!!! A okienka z Charlie i Lolą to hit obu synów!!! Polecam serdecznie!!!
PolubieniePolubienie
Te Auta swojego czasu serdecznie przeklinałam, bo moje potwory nie dawały mi od nich ani chwili odpocząć, w kółko je maltretowaliśmy!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
u mnie to samo :-), jak tylko Oluś sobie przypomni to „czytamy”
PolubieniePolubienie
Mój syn też lubi Auta, a ja za nimi przepadam, bo kierowcy – zwierzątka są tak narysowane, że ja nie bardzo umiem czasami je zidentyfikować. Jest też druga część tej książki „Na budowie”, Ja zdecydowanie wolę „AutoMoto” (też wydawnictwa Babaryba), bo tam są postacie ludzi.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Też uwielbiamy takowe! 🙂 Są jeszcze albumy Dwóch Sióstr – ‚Mapy’ i ‚Pod wodą pod ziemią’ – można oglądać godzinami…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mamy obydwie, ale Oluś jeszcze nie chce do nich sięgać. Starszy za to bardzo lubi je przeglądać.
PolubieniePolubienie
Pingback: Przygody z książką 4 / Blogi w projekcie | Dzika Jabłoń